Cześć! dzisiaj od rana sielanka. Wiatr od wczoraj przez całą noc, co prawda spokojny, ale duży przedni żagiel (Jak dla mnie rewolucja w żaglach – Code 0. Taki Genaker, ale działający już od pełnego bajdewindu), ładnie nas ciągnął.
Zanurkowałem do spiżarni. Mam tu taką jedną torbę z niespodziankami z firmy Elena. wkładam rękę i rozpoczynam losowanie. Dzisiaj maszyna losująca wyciągnęła kolorowe kuleczki. Zgadujcie co to, ja tylko powiem że bardzo zacne te gumijagody.
Nic dzisiaj nie zrobiłem oprócz upajania się pięknem otoczenia. I tak mogło być, ale jak wiadomo nic nie trwa wiecznie i jakieś 2 godziny temu wiatr ruszył do 25 węzłów, a że Perła to nie jest duży okręt jedziemy sobie spokojnie na zarefowanym grocie i foku. Wiatr z rufy, pcha nas do celu.
Statków jak na lekarstwo, za to pojawiły się samoloty. Co pewein czas na AIS’ie jakiś samolot służb ratownictwa morskiego się pokaże, ale że leci z prędkością 150 węzłów (dla porównania my się cieszymy z 5) to szybko znika z wyświetlacza. Spokój spokojem, ale nie obyło się bez przygód. Po zmianie żagli poszedłem ustawić samoster na nowy kurs. Patrze sobie do wody, a tu spod rufy wystaje, cioągnące się w wodzie kolorowe coś. Długości około 1-1,5 m.
Jak by jakiś worek, może sieć. Coś ewidentnie zachaczyło się na płetwe sterowej. Na szczęście nie zdążyłem zrobić zdjęcia, bo po ustawieniu łódki w dryf, niezidentyfikowany obiekt ciągnący się za rufą znikł. Takie to niespodzianki otwartego morza. W takich sytuacjach cieszę się że nie mam silnika, ze śruby takie rzeczy tak łatwo nie schodzą. A w Sopocie na molo w najlepsze trwa zapewne rozpoczęcie Sailbook Cup! W zeszłym roku byliśmy, widzieliśmy, dzika jedliśmy! Tym bardziej się łezka w oku kręci. Zabawy, aż do udanego startu, wszystkim życzę 🙂
Zostaw Komentarz