Wygląda na to, że wszystkie ryby przepłynęły na południową półkulę. Nie ma się co dziwić, że do tej pory nic nie mogłem złapać. Wczoraj była ryba pilot i koryfena, a dzisiaj z rana ciach i jest idealnej wielkości tuńczyk.
Tuńczyk jednodniowy, czyli taki na śniadanie obiad i kolację!
Pierwszego tuńczyka dedykuje Oli Fasoli, która ma dzisiaj urodziny! Zjadłem go ze smakiem w Twoim imieniu pani magister Aleksandro Krystyno!
Zachęcony szybkim połowem, zmieniłem przynętę z kalmara na czerwoną stalową rybkę i zanim oprawiłem zdobycz, wypuściłem żyłkę ponownie za burtę. Szybko jednak stwierdziłem, że to bez sensu, przecież nie przejem, a łapanie dla sportu… nie, bez sensu. Na zapas też nie ma co, jak można spróbować świeżą jutro rano upolować. To ciekawe, morze i ocean to jedyny sklep rybny, w którym można mieć bezgraniczne zaufanie do świeżości dostępnych ryb słonowodnych.
Co po za łowami? Wiatr cały czas południowy, ale już wyraźniej idzie w stronę wschodu, na co liczę bo inaczej dopłynę, ale do Rio. Za to siła bardzo ładna – między 10-20 węzłów. Cały czas jedziemy pod wiatr, fala jakby większa. Marian dalej na urlopie. Rozwiewam jednocześnie wszelkie plotki, żeby miał być to urlop zdrowotny. Po prostu należy mu się chwila oddechu po 2 miesiącach sterowania non stop. Perła pod wiatr daje sobie radę i bez większego problemu może utrzymać kurs. W kursach pełnych już tak kolorowo nie jest, więc Marian nie musi się martwić o bezrobocie. Powoli jedziemy w dół, tu jest ładnie i ciepło, nie ma co się spieszyć w zimne strony. A odnośnie Rio…dopiero dzisiaj dotarła do mnie wiadomość o srebrnym medalu w kajakarstwie! Wielkie gratulacje dla Marty Walczykiewicz! Choć przyzwyczaiła już nas w Kaliszu do wysokiego poziomu, to i tak bardzo mnie ucieszyła ta nowina! Jeszcze raz gratulacje!!!
Zostaw Komentarz