04.09.16 (Dzień 78)
Po chwilowych brakach w dostawie internetu, wracam z moją oceaniczną telenowelą. Tak chyba można nazwać mój rejs dookoła świata w odcinkach. Jeden dzień to jeden odcinek. Dosłownie, jak w mojej ulubionej „modzie na sukces” (obiecuję, że odcinków będzie mniej). No i forma pasuje, bo niby nic się nie dzieje, aktorzy do znudzenia ci sami, skończona ilość krajobrazów, a jednak co chwila jakaś intryga. Dzisiaj na przykład ktoś wyłączył wiatr. Kiedy ja posprzątałem i głęboko schowałem duże żagle, to dzisiaj aż dwa wróciły do gry. Największy Genaker ciągnął nas ładnie przez cały dzień, a na noc zastąpił go mały Code 0 i Grot. Choć jak tak siedzę teraz i do was piszę, to zaczynamy nieźle serfować na fali i nie wiem czy Ocean nie będzie chciał się bardziej rozkręcić. Na razie wieje idealnie 15 węzłów z baksztagu. Po ponad tygodniu z silniejszymi wiatrami, o czym jeszcze opowiem, od dwóch dni mamy prawdziwy weekend. Słońce, umiarkowany wiatr od rufy i praktycznie gładkie morze dookoła. Dzisiaj pierwszy raz zobaczyłem „coś” w oceanie. Przepłynęła wzdłuż burty połówka skrzynki na ryby. Pewnie takich obiektów jest więcej, ale ten zauważyłem jako pierwszy. Do tej pory nie słyszałem, żeby coś uderzyło w burtę, gdy byłem w środku. Oby tak pozostało, że największym obiektem pływającym na naszej trasie będzie plastikowa skrzynka. Każdą chwilę, w oczekiwaniu na silniejsze wiatry, staram się wykorzystać na pracę, która pozytywnie wpływa na moją psychikę. Do tej pory najsilniejszy wiatr jaki trafiliśmy to 45 węzłów i to w porywach. W dodatku pod wiatr. Udało się jednak spokojnie jechać swoje. Jednak pierwszy raz uzupełniło mi kokpit w 30% wodą. To przypomniało mi, że nic cennego w kokpicie nie może być luźne. Dlatego w końcu zrobiłem zamocowanie lokalizatora In Reach, który wysyła moją pozycję. W ciągu dnia trzymam go w kokpicie, w kieszeni pod wejściem, żeby miał szanse złapać satelity. Teraz już go fala nie pochłonie. Cienką oryginalną tasiemkę zastąpiła linka o średnicy 4mm. Po dłuższej przerwie przeprowadziłem rewizję naszych dokonań w regatach z Darem Przemyśla. Sprawa wygląda tak:
– w czasie rzeczywistym, czyli 04.09.79 roku Dar Przemyśla był 620 mil bliżej Afryki (zaznaczone na mapie kolorem pomarańczowym)
– po 78 dniach 120 mil bliżej Afryki (zaznaczone na mapie kolorem pomarańczowym)
– 20 dni od przepłynięcia równika 390 mil bliżej Afryki
Nie ma tragedii, może się jeszcze spotkamy, gdzieś dalej na trasie.
Wczoraj o zachodzie słońca próbowałem zrobić zdjęcia księżyca. W końcu nie każdy widział jak zmienia się na południu. Na mnie ten widok robi wrażenie, szczególnie jak od urodzenia oglądamy księżyc jako rogalik w pionie. Tu się przewrócił już kilka dni temu, potem znikł i dopiero wczoraj pokazał się w nowej odsłonie. Jakość nie powala, ale co tam, coś widać. Odbyła się też próba połączenia kamery z lornetką. Przy okazji uświadomiłem sobie, że trzeba zmienić Banderę. Obiecałem, że przytrzymam ją do orzełka, no i stało się. Jutro poszukam kolejnej. Ta ma prawie 8000 mil, a nowa nie była.
Bartek
2128 UTC
29 46,92’S
022 10,20’W
SOG 5,5 COG 160
P.S. Taką zimę to ja poproszę co roku w Polsce 🙂 temperatura w dzień 18-20 stopni, w nocy 10-15. Nie chciałbym zapeszyć, ale ładnie tu.
Codziennie szukam nowych wpisów. Super trzymam kciuki. Pozdrawiam
Wyjasnijcie mi jedną rzecz…
Patrząc na pozycję Bartka to płynie on na wschód? Byłem przekonany, że będzie płynął na zachód opływając Amerykę…
Płynie trasą kpt Jaskóły z zachodu na wschód.
Zgadza się, będzie opływał Przylądek Dobrej Nadziei. No ja też liczyłem na zdjęcia z Horn’u 🙂
Skoro przypomniano o rejsie kapitana Jaskóły to ja mam wielką nadzieję, że po zakończonym rejsie kpt Bartka na podstawie tego netowego bloga powstanie wspomnieniowa książka. Fajnie byłoby „potrzymać te zapiski w łapie”, nie tylko na monitorze. Trzymam kciuki za każdy dzień wyprawy, z radochą czytam i czekam na każdy wpis, choć domyślam się, że czasem ciężko się zmusić do systematyczności 😉 a po szczęśliwym zakończeniu rejsu –> będę czekał na książkę! 🙂
Czekam zawsze na nowy wpis Bartka . Niech ta telenowela , jak mówi kpt Bartek – ma dużo odcinków . Życzę pomyślnych wiatrów Bartek .