No to zaczęło się! Niby nie wieje i nic nie powinno się dziać, ale jak można zmarnować taki dzień, gdzie perspektywy na wiatr raczej marne?
Otóż zrzucić żagle, zaprzyjaźnić się z mewami, które niczym sępy cały dzień warowały przy Perle i wziąć się do roboty.Tak, koniec wakacji! Zrobiłem przegląd masztu, w końcu nas trochę przetrzepało podczas „orania” morza pod wiatr. Badaniu okresowemu musiał poddać się też Marian. Obyło się bez większych zaleceń. Udało się poprawić prowadzenie linek samosteru, które do tej pory przecierały się. Bez wiercenia się nie obyło, a mewy to się zabijały jak wrzucałem trociny do wody (bardzo się wkurzyły, jak okazało się, że niejadalne te okruszki).
Wypakowałem spiżarnię i wyczyściłem ją z ropy, która wylała się pod kokpitem. Dużo tego nie było, ale zapach jak na stacji benzynowej. W końcu zrobiła się 1800 UTC i morze jakby się zmarszczyło, więc postawiłem coś większego z przodu i ruszyłem z miejsca. Może w nocy wyprodukuję trochę mil?
Dodam tylko, że nikogo oprócz mew, wieloryba w oddali (widzianego z masztu), wody i słońca, dzisiaj nie widziałem. Na ekranie AIS jeden statek przez cały dzień.
Dodam tylko, że nikogo oprócz mew, wieloryba w oddali (widzianego z masztu), wody i słońca, dzisiaj nie widziałem. Na ekranie AIS jeden statek przez cały dzień.
Dobrej Nocy!
Bartek
Witaj Bartku, podziwiam cię, to jest piękny wyczyn. Będę kibicował Ci do końca rejsu. Jeśli to możliwe to napisz parę słów, będę szczęśliwy. Pozdrawiam serdecznie. Mam 60 lat i nie zrealizowane żeglarskie marzenia. Pomyślnych wiatrów.